niedziela, 17 maja 2015

Festiwal Latawców w Weymouth

Kilka tygodni temu wybrałam się ze znajomymi na Festiwal Latawców w Weymouth. Miejscowość ta znajduje się na południowym wybrzeżu Anglii pomiędzy Bournemouth a Exmouth. Corocznie odbywa się tam Festiwal Latawców, na który przyjeżdżają miłośnicy „puszczania latawców” aby pokazać innym swoje często dziwne i zaskakująco wyglądające konstrukcje latające. W tym roku postanowiliśmy się tam wybrać i zobaczyć ten festiwal. Niestety pogoda od samego rana nie była sprzyjająca do spędzenia dnia poza domem, był bardzo silny wiatr i zachmurzone niebo. Taka aura nie zniechęciła nas do wyjazdu. Byliśmy bardzo ciekawi co zobaczymy na miejscu i czy to będzie fajnie spędzony dzień. Po przybyciu do miejscowości zdecydowaliśmy pozostawić samochód na parkingu Park&Ride, które w Anglii są bardzo popularne i znajdują się przy wielu miejscowościach nie tylko tych dużych. Parking taki umożliwia pozostawienie pojazdu na obrzeżach miasta i dojazd do centrum autobusem. Takie rozwiązanie jest bardzo praktyczne gdyż rozwiązuje problem szukania parkingu w centrum. Co więcej jest to też bardzo ekonomiczne ponieważ parking w/przy centrum jest drogi a Park&Ride kosztuje kilka funtów za bilet, w którym jest ujęty dojazd autobusem i bez problemu można zostawić auto na cały dzień. Na miejscu okazało się, że pogoda niestety zniechęciła uczestników festiwalu. Zamiast pokazu kolorowych latawców  gęsto unoszących się nad plażą Weymouth niestety ujrzeliśmy tylko kilka latawców smutno unoszących się na tle pochmurnego nieba. 






A tak wyglądał festiwal rok/kilka lat temu:
















Sytuacja, w której się znaleźliśmy była swoistym rozczarowaniem naszych oczekiwań i poczuliśmy się zawiedzeni. Z racji iż przebyliśmy spory dystans nie chcieliśmy aby tak zakończyła się nasza wycieczka. Na szczęście na festiwal przybyło wesołe miasteczko oraz można było skorzystać z darmowych skoków na bungee po wcześniejszym zarejestrowaniu się na stronie internetowej. My zdecydowaliśmy się na spacer po molo.




Następnie poszliśmy w stronę miasta, gdzie można było zobaczyć jachty jak i wąskie uliczki przepełnione ludźmi.













Po kilku godzinnej wycieczce  niestety się rozpadało ale pomimo tego, iż nie zobaczyliśmy zbyt wielu latawców to i tak dzień był bardzo udany i z pewnością w przyszłym roku wybierzemy się tam znowu i może następnym razem pogoda przyciągnie więcej osób z latawcami :)

A na koniec nasz własny Festiwal Latawców :)







Pozdrawiam, 
E.

sobota, 9 maja 2015

Olejowanie włosów- o co w tym wszystkim chodzi?

Coraz większą popularność zyskuje zabieg pielęgnacyjny włosów zwany olejowaniem. Co to właściwie jest? Na czym polega? O co w tym wszystkim chodzi? Postaram się to wyjaśnić w najprostszy możliwy sposób:)

Czym jest olejowanie włosów?
Olejowanie włosów to zabieg pielęgnacyjny polegający na nakładaniu olejków na włosy w celu wzmocnienia, odżywienia włosów oraz poprawy ich wyglądu. Odżywia włosy po zabiegach fryzjerskich jak i po niepoprawnej ich pielęgnacji oraz chroni przez szkodliwym działaniem promieni słonecznych czy wiatru.


Dla kogo przeznaczone jest olejowanie włosów?
Dla każdego kto chce wzmocnić i poprawić wygląd swoich włosów, a w szczególności dla osób posiadających włosy suche, zniszczone, łamliwe i słabe.

Jakie są korzyści wynikające z olejowania włosów?
Jest ich bardzo wiele :) Włosy stają się bardziej błyszczące, nawilżone, wygładzone, elastyczne  przede wszystkim wzmocnione. Oleje stosowane na skórę głowy pomagają nam uporać się z problemem wypadania włosów a także pomagają z problemem przetłuszczania się włosów. Skutecznie walczą z łupieżem i zapobiegają jego powstawaniu. Mają również pozytywny wpływ na rozdwajające się końcówki. Zabieg polecany jest do wszystkich typów włosów.

Jak olejować włosy?
To bardzo proste:) Polecam wypróbować następujące sposoby.

  • Sposób 1

Wylewamy niewielką ilość oleju na dłonie i nakładamy na suche włosy w miarę równomiernie zaczynając od końcówek i przesuwając się ku górze. Zależy nam na uzyskaniu tylko delikatnego blasku. Absolutnie nie wylewamy całej butelki na włosy jednorazowo :) włosy nie muszą ociekać olejem :) zostawiamy olejek na włosach od 30 minut do kilku godzin (może być nawet na noc) w zależności od indywidualnego upodobania a następnie myjemy włosy delikatnym szamponem (za takie uważam szampony dla dzieci).

  • Sposób 2

Moczymy włosy a następnie nakładamy nie wielką ilość oleju. Zakładamy foliowy czepek i trzymamy tak przez pewien czas (zalecane trzymanie olejków to 30 minut- kilku godzin lub cała noc). Następnie myjemy włosy delikatnym szamponem.

  • Sposób 3

Do miski z ciepłą wodą wlewamy 2 łyżki oleju a następnie moczymy włosy, odsączamy nadmiar wody z włosów, nakładamy foliowy czepek i owijamy ręcznikiem. Po odczekaniu zalecanego czasu myjemy włosy delikatnym szamponem.


Olejowanie najlepiej jest połączyć z masażem skóry głowy, który również jest bardzo korzystny- działa bardzo relaksująco i odprężająco, poprawia krążenie jak i ułatwia wnikanie substancji odżywczych z olejków :)


Jaki olejek wybrać?
Wszystko zależy od naszego typu włosów i od efektu jaki chcemy uzyskać.
Do włosów suchych i zniszczonych z powodzeniem  można zastosować:
-olej arganowy
-olej kokosowy
- olej migdałowy
-olej rycynowy
-olej jojoba
-olej słonecznikowy
-olej z pestek winogron

Do włosów ze skłonnością do przetłuszczania polecane są:
-oliwa z oliwek
-olej sezamowy
-olej winogronowy
-olej jojoba
-olej łopianowy

Z problemem łupieżu najlepiej radzą sobie:
-olejek z drzewa herbacianego
-olejek lawendowy
-olejek rozmarynowy
-olejek szałwiowy
-olejek z drzewa cedrowego
UWAGA!!!! To olejki eteryczne. Bezpiecznie będzie je rozcieńczyć ze zwykłą oliwą z oliwek czy olejem spożywczym. Radziłabym również zrobić sobie próbę uczuleniową przy zgięciu łokcia (wylewamy kroplę mieszanki olejku eterycznego rozcieńczonego innym olejem,  i zaklejamy plastrem na 24 godziny. Jeżeli nazajutrz nie pojawi się żadna reakcja alergiczna-zaczerwienienie, pieczenie czy swędzenie- możemy z powodzeniem zastosować mieszankę, natomiast jeżeli zauważymy obecność uczulenia lepiej zaniechać zastosowanie olejów które sprawdzaliśmy i zmienić na inne) aby być w 100% pewnym, że nic nam nie zaszkodzi.

Na obecną chwilę w każdej drogerii znajdziemy produkty do włosów z zawartością różnych olejków. Najlepiej jest przetestować różne oleje i olejki i wybrać ten lub te, dzięki którym uzyskamy efekt najbardziej nas zadowalający.


Pamiętajmy również o tym, że najlepszy efekt uzyskamy stosując regularnie nakładanie olejków. Ja sama używam olejów na włosy raz w tygodniu:)

Czy Wy również stosujecie olejowanie włosów? Jakie olejki się u Was sprawdzają? Zapraszam do podzielenia się swoimi doświadczeniami z olejowania włosów.

Pozdrawiam:)
E.


sobota, 11 kwietnia 2015

Produkty „bebeauty”- pierwsze wrażenie

Hej,

Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat pewnych produktów z Biedronki do demakijażu więc postanowiłam wybrać się na zakupy. Produktami o których  mowa to płyn micelarny do demakijażu bebeauty (wersja dla skóry wrażliwej) i chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym (wersja do każdego typu skóry) również z tej samej serii.


Płyn micelarny bebeauty dostajemy w plastikowej, trójkątnej butelce co sprawia, że jest bardzo wygodna w trzymaniu i posiada praktyczny dozownik. Naciskając na górę korka uchyla nam się niewielki otwór, przez który w bardzo prosty sposób możemy zaaplikować płyn na wacik. Plusem jest również sam zapach, który jest bardzo przyjemny.


Zobaczmy co o samym produkcie mówi nam producent:

„Płyn micelarny dokładnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z makijażu, także wodoodpornego oraz zanieczyszczeń. Pełni funkcję toniku , działa łagodząco i odświeżająco. Przywraca komfort czystej skóry bez pozostawienia uczucia ściągnięcia”. 


Chusteczki do demakijażu znajdują się w białym foliowych opakowaniu z przezroczystą naklejką zakrywającą otwór przez który pobieramy chusteczki, zabezpieczając przed ich wyschnięciem. Każdą chusteczkę wyciąga się bardzo prosto z opakowania i za każdym razem wychodzi tylko jedna sztuka. Ilość dostępna w opakowaniu to 20 sztuk. Całkiem ładnie pachnie.



Oto krótka notatka od producenta na temat chusteczek.

„Chusteczki do demakijażu twarzy i oczu bebauty z płynem micelarnym. Skutecznie usuwają każdy rodzaj makijażu, również wodoodporny makijaż oczu. Oczyszczają i nawilżają skórę. Pomagają zachować świeżość przez wiele godzin. Zawierają allantoinę łagodzącą podrażnienia oraz działający nawilżająco pantenol”.


Dostępne wersje produktów:
Płyn micelarny:
·              Skóra wrażliwa
·              Skóra sucha i wrażliwa
·              Skóra mieszana i tłusta
Chusteczki do demakijażu:
·              Każdy typ skóry
·              Skóra sucha i wrażliwa
·              Skóra normalna i mieszana

Produkty są bardzo tanie. Za płyn micelarny zapłaciłam nieco ponad 4 zł, zaś chusteczki były w cienie koło 3.50 zł. Czy rzeczywiście w obu przypadkach będzie tak jak obiecuje producent?  Czy za te pieniądze można mieć produkt który by nas zadowalał? Sprawdzę w ciągu kilku najbliższych dni i koniecznie dam Wam znać :)

Czy używacie tego płynu lub chusteczek? Jak się one u Was sprawują? Czekam na Wasze wrażenia ze stosowania tych produktów.

Pozdrawiam,

Ewelina.




sobota, 4 kwietnia 2015

Początek przygody czyli recenzja palety Sleek-Au Naturel


Hej Dziewczyny :)

No i zaczynamy recenzję kosmetyków. Ten wpis już będzie bardziej konkretny.
Pierwszym produktem do makijażu oczu z używania którego pragnę podzielić się wrażeniami jest paleta cieni mineralnych Sleek Au Naturel, która była moją pierwszą kupioną paletą i jest nadal w moim zestawie. Z racji iż nie lubię nic kupować w ciemno robiłam więc re-search celem znalezienia informacji jaka paletka będzie dla mnie odpowiednia. Czy dana paletka będzie idealna dla osoby, która zaczyna się uczyć makijażu? Jakie posiada kolory? Czy będą one ładnie podkreślać moją tęczówkę oka? Po długich poszukiwaniach znalazłam propozycję tej właśnie paletki. Czy jestem zadowolona z zakupu? Zapraszam do dalszej lektury :)

Opakowanie:
Au Naturel przychodzi do nas w kartonowym dość atrakcyjnie wyglądającym opakowaniu. Same cienie znajdują się w solidnej kasetce, która na początku ciężko się otwiera. 




Wnętrze:
Po otwarciu palety znajdujemy bardzo użyteczne lusterko, dwustronną pacynkę i folię z nazwami cieni.


Jest to paleta dość neutralnych a zarazem naturalnych kolorów, w której można znaleźć cienie matowe jak i bardziej połyskujące cienie perłowe.
W kasecie znajduje się 12 kolorków, które pokrótce omówię
  • Nougat- matowa biel (idealna do zmatowienia obszaru pod łukiem brwiowym)
  • Nubuck- matowa szarość
  • Cappuccino- matowa kawa
  • Honey comb- matowy miodowo-żółty
  • Toast-matowy jasny pomarańcz (uwielbiam używać go na całą górną powiekę)
  • Taupe- perłowy szampański (idealny na górną powiekę jak i do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka)
  • Conker- perłowy kasztanowy brąz (idealny do przyciemnienia zewnętrznego kącika oka)
  • Moss- satynowo/ perłowy oliwkowy zielony
  • Bark-matowy ciemny brąz ( genialny do przyciemnienia zewnętrznego kącika oka)
  • Mineral Earth- perłowy ciemny brąz
  • Regal-matowy śliwkowy brąz
  • Noir-matowy czarny (rewelacyjna pigmentacja).


Podsumowanie:

Według mnie kolory zestawu dobrane są do siebie idealnie. Mamy tu kilka jasnych matowych odcieni, które mogą nam posłużyć do zmatowienia obszaru pod łukiem brwiowym. Jasna perła idealnie nadaje się chociażby do rozświetlenia wewnętrznych kącików oka, a ciemne kolory do przyciemnienia zewnętrznych kącików. Czerń jest tak genialnie napigmentowana, co sprawia, że można nią zrobić kreskę tak jak eyelinerem. Zestaw Au Naturel jest idealny m.in. na wyjazdy, gdyż nie zajmuje wiele miejsca w naszym bagażu a zarazem oferuje nam wiele użytecznych kolorów, które mamy zawsze „pod ręką”. Moim zdaniem Au Naturel jest idealnym wyborem dla dziewczyn, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z makijażem. Posiada kolory, które podkreślą każdą tęczówkę oka i jest to paletka świetnie nadająca się w przygotowaniu makijażu dziennego jak również wieczorowego. Cienie z tego zestawu mają tendencję do lekkiego osypywania się, co nie jest dużą wadą, jednak trzeba strzepywać nadmiar produktu z pędzelka przed aplikacją na powiekę. Po dwóch latach praktycznie ciągłego użytkowania zawias uszkodził plastik, który trzymał obie strony kasetki, tak więc moje lusterko jest osobno, co mi zupełnie nie przeszkadza. Wracając do pytań ze wstępu a mianowicie: Czy jestem zadowolona z zakupu? Oczywiście, że tak. To jedna z moich ulubionych paletek firmy Sleek. Uważam, że warto jest mieć ją w swojej kosmetyczce. Gorąco polecam tym, którzy dopiero uczą się makijażu czy chociażby na prezent :)Osoba obdarowana z pewnością będzie zadowolona a co najważniejsze na pewno wykorzysta potencjał tego zestawu.
W Polsce można ją nabyć głównie drogą internetową: Allegro, Cocolita, Kosmetyki z Ameryki, czy LadyMakeUp W Wielkiej Brytanii oprócz drogi internetowej jest również dostępna  stacjonarnie w drogeriach Superdrug i Boots.



Czy Wy również posiadacie tą paletkę? Czy jesteście zadowolone? A może ktoś chce zakupić ją na prezent? Koniecznie dajcie znać :)

Pozdrawiam,
Ewelina :) 

czwartek, 2 kwietnia 2015

Witajcie !!:)

Witam wszystkich bardzo, bardzo gorąco. Jak widać jest to mój pierwszy wpis. Zanim opowiem Wam coś o sobie chciałabym powiedzieć Wam dlaczego w ogóle zdecydowałam się na założenie bloga.

Blog powstał po to, aby dzielić się z Wami tym , czym się interesuję a mianowicie: makijażem, kosmetykami i małymi podróżami. Myślę również że blog będzie sam w sobie archiwum moich prac, dzięki czemu będę mogła doskonalić swoje umiejętności.
Koniecznie dajcie znać o czym chciałybyście poczytać :)


Makijaż w moim życiu obecny był już od drugiego roku życia, kiedy to będąc małą dziewczynką podkradałam kosmetyki mojej mamy i zamykając się w łazience, próbowałam coś z nimi zrobić na mojej twarzy. Możecie sobie wyobrazić jak  2-letnie dziecko wyglądało upaprane  czerwoną szminką na całej twarzy :) Ha ha :) Przypominając sobie to teraz, nie mogę powstrzymać śmiechu :) Ale przejdźmy dalej.Później przez długi, długi czas jakoś nie specjalnie interesowałam się makijażem aż do czasów liceum. Mój dzienny makijaż, makijaż do szkoły wyglądał bardzo, bardzo "ubogo". Otóż bardziej zależało mi tylko na podkreśleniu oczu niż na podkreślaniu całej twarzy jak to robiły moje koleżanki. Używałam do tego celu tylko i wyłącznie tuszu do rzęs i czarnego bądź grafitowego cienia na dolną powiekę aby nie wyglądać na zaspaną :)Moim pierwszym tuszem do rzęs, którego używałam był bodajże Rimmel Sexy Curls , natomiast jeśli chodzi o cień był to cień z MissSporty nr. 102 w kwadratowym plastikowym opakowaniu.

Później wyjechałam za granicę i tak to się zaczęło...
Któregoś ranka szukałam w wyszukiwarce jakiegoś zdjęcia. Nie pamiętam czy miała to być fryzura czy coś innego ale za to natknęłam się na bloga o tematyce urodowej. Następnie odkryłam kilka filmików na YouTube i zaczęłam poszukiwania paletek i pędzli na eBay-u po czym zaczęłam tworzyć swoje pierwsze makijaże :) Bardzo mi się to spodobało i postanowiłam coś z tym zrobić. Czy wyjdzie mi z tego coś więcej?
Zobaczymy…:)


Pozdrawiam,


Ewelina :)